Powódź niszczy wszystko, co spotka na swojej drodze. Powoduje więc bezpośrednie straty finansowe w postaci zerwanych mostów, nawierzchni asfaltowych, zalanych mieszkań, zniszczonych mebli, zalanego sprzętu elektronicznego i elektrycznego. Do tego dochodzą zalane i skażone uprawy oraz grunt, który trzeba odkazić.
Powódź stanowi zagrożenie dla ujęć wody pitnej i jej zbiorników. Z tegorocznej powodzi zapamiętamy zapewne heroiczny bój o hutę w Sandomierzu. Gdyby została zalana, awarii uległoby masę sprzętu.
Powódź wywołuje również pośrednie straty finansowe, do których zaliczyć można: niesprzedane owoce, warzywa, zwierzęta rzeźne (drób, trzoda), straty wynikające z niezrealizowanych umów, brak wpływów z usług, których nie wykonano z powodu zalanego sprzętu, narzędzi, środków transportu.
Zniszczenia trzeba odbudować, więc powódź daje również pracę. W końcu trzeba położyć nowy asfalt, chodniki, wybudować mosty. Ludzie muszą odbudować domy, wymienić okna, drzwi, sprzęt, meble, odzież, więc kupują materiały budowlane oraz przedmioty codziennego użytku.
Wzmożone zakupy napędzają wzrost gospodarczy, bo przecież ktoś te wszystkie materiały i dobra musi wyprodukować oraz dowieźć do sklepów i hurtowni oraz wykonać prace murarskie. Pozytywne wpływ powodzi na sytuację gospodarczą nazywa się efektem zbitej szyby. Nazwę tego zjawiska ekonomicznego stworzył Francuz Fryderyk Bastiat.